20 lip 2008

Księga smaków

Dziś zacznę od pewnej konfesji - lubię książki dla dzieci i młodzieży:) Niektóre czytałam kilkanaście razy, również i w dorosłym życiu. Zosia i Staś mają już całkiem sporą biblioteczkę - całą serię o Muminkach, pięknie wydane "Opowieści z Narnii", "Dzieci z Bullerbyn", "Szatana z Siódmej klasy" itd... Samo kupowanie książek dla dzieci wprowadza mnie w dobry nastrój, spełniam swoje dziecięce marzenia:)

Jako mała dziewczynka przeczytałam wszystkie książki L. M. Montgomery... a jak płakałam przy ostatniej części serii o Ani:)). Mama, widząc mnie tak zapłakaną, przestraszyła się - "co się stało?" - pyta. Ja na to, szlochając "Wa-Wa-Walter umarł!!":)) (a że angielski był mi wówczas jeszcze kompletnie obcy, brzmiało to dosłownie "wa-wa-walter":))

Nic dziwnego więc, że musiałam w końcu kupić książkę "Kuchnia z Zielonego Wzgórza" z oryginalnymi przepisami autorki serii o Ani i Emilce. Bardzo ładnie wydana, ze zdjęciami Lucy Maud Montgomery i jej rodziny, zredagowana przez matkę i córkę kuzynki pisarki, raczej książka o jedzeniu, niż typowa kucharska. I dobrze! Szkoda tylko, że współczesnym autorkom brak świadomości genderowej, bo przecież ich krewna była nie tylko żoną pastora, była uznaną pisarką zanim wyszła za mąż ("Ania z Zielonego Wzgórza" została wydana 3 lata wcześniej) i nie przestała pisać po ślubie. Razi więc niezbyt subtelne wychwalanie cnót przykładnej żony, gospodyni i matki, przy jednoczesnym pominięciu twórczej strony Maud (tak o swej krewnej piszą panie Crawford). Rozbawiło mnie zwłaszcza zdanie: "Mimo natłoku pracy pisarskiej uwielbiała gotować, zwłaszcza dla przyjemności, i niekiedy nie mogła się doczekać wolnego dnia pomocy domowej".

Mimo tych krytycznych uwag książkę przeczytałam z przyjemnością, także same przepisy - jak bardzo sytuacja geopolityczna wpływa na kuchnię! Jakże inna była to kuchnia od polskiej w tamtych latach... Zdążyłam juz wypróbować dwa przepisy - oba na ciasteczka - Ciasteczka bostońskie i Ciasteczka imbirowe pani MacPherson, ale na pewno jeszcze zajrzę do Kuchni z Zielonego Wzgórza w poszukiwaniu kulinarnych inspiracji. A może zrobię moim dzieciom ciasteczka Ani, gdy będą po raz pierwszy czytać "Anię z Zielonego Wzgórza"?

Dziś przepis na ciasteczka bostońskie - z orzechami i rodzynkami, po prostu wyśmienite! Szkoda tylko, że autorki nie wyjaśniaja, skąd ich nazwa, wszak to kuchnia kanadyjska.


Ciasteczka bostońskie
1 szklanka masła
1 i 1/2 szklanki brązowego cukru
3 jajka
1 łyżeczka sody
1 i 1/2 łyżki sody
3 i 1/4 szklanki mąki chlebowej (dałam mąkę chlebową orkiszową, która dała ciasteczkom przyjemny, zbożowy smak)
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cynamonu
1 szklanka posiekanych orzechów włoskich
1 szklanka posiekanych rodzynków

Masło i cukier utrzeć, stopniowo dodając roztrzepane jajka. Dodać sodę rozpuszczoną w wodzie i połowę mąki z solą i cynamonem. Wymieszać, dodać resztę mąki, zmieszaną z orzechami i rodzynkami. Nagrzać piekarnik do 180 st. C., na blachę kłaść porcje wielkości łyżki co dwa i pół centymetra. Piec przez 12-14 min.

16 lip 2008

W kuchni z mamą

Wszędzie dobrze, ale u mamy najlepiej! Można dłużej pospać, bo mama zajmie się dziećmi, nie trzeba robić obiadu, a przede wszystkim można z mamą pogadać. Uwielbiam późnym wieczorem, kiedy dom powoli cichnie, siedzieć z mamą w kuchni, popijać herbatę, i rozmawiać, rozmawiać, ale też i milczeć. Z mamą dobrze się milczy. Bez potrzeby gorączkowego szukania tematu do rozmowy.



A jak dobrze z mamą upiec coś pysznego:) Dziś dostałam od rodziców prezent - elektryczny (!) rękaw cukierniczy z nakładkami do robienia ciastek, nie mogłyśmy go zatem nie wypróbować! Po przejrzeniu kilku książek kucharskich, zdecydowałyśmy się na kruche gwizdki z "Kuchni polskiej" z 77 roku

Kruche ciasteczka
300 g mąki krupczatki
200 g masła
100 gram cukru pudru (można dać 1 łyżkę mniej, jeśli nie lubi się zbyt słodkich)
3 surowe żółtka
łyzka gęstej śmietany (nasza modyfikacja)
olejek cytrynowy lub skórka cytrynowa

Mąkę przesiać i posiekać nożem z zimnym masłem. Dodać cukier, skórkę cytrynową, śmietanę i żółtka. Szybko zagnieść ciasto, zawinąć w folię i wstawić na 10 minut do lodówki (my ten etap pominęłyśmy, mama stwierdziła, że w lodówce ciasto zrobi się za twarde i będzie trudniej wycisnąć ciastka. Jeśli jednak wałkować i wykrawać ciastka, należy je schłodzić).

Wyciskać lub wykrawać ciastka, układać na blaszce. Można posmarować rozmąconym jajkiem i posypać grubym cukrem. Piec ok. 15 minut w temp. 180 st. C.

14 lip 2008

Muffinki-biedronki


Jedziemy do moich rodziców! Dzieciaki na taras, do ogrodu, do pieska, kotków, a przede wszystkim do zwariowanych zabaw z dziadkiem i babcią. Tak oto zaczynamy wakacje, najpierw dwa tygodnie w Stobnie, potem 2 tygodnie w Pobierowie. Już nie mogę się doczekać pierwszej reakcji Stasia i Zosi na widok morza i plaży:)

Jeszcze przed wyjazdem zrobiłam muffinki-biedronki, zabiorę je do rodziców na wieś:) Biedronki do biedronek;) Dzieci na ich widok uśmiechają się. Zdrowe, bo z owocami i mąką pełnoziarnistą, słodko-kwaśne, pyszne. I proste, jak to muffinki.

Muffinki z porzeczkami
120 g mąki pszennej razowej
100 g mąki pszennej
150 g czerwonych porzeczek
120 g cukru
2 jajka
60 g masła
200 ml mleka
łyżka złotego syropu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
brązowy cukier do posypania

W jednej misce wymieszać obie mąki, sól, proszek do pieczenia i owoce, w drugiej cukier, syrop (po wielu poszukiwaniach dostałam na urodziny od brata, można go jednak zastąpić brązowym cukrem albo miodem), jajka, rozpuszczone i ostudzone masło i mleko. Płyn wlać do mąki, niezbyt dokładnie wymieszać łyżką, nalożyć do 12 muffinkowych papilotek (tradycyjnie do 2/3 wysokości), posypać brązowym cukrem.
Piec ok. 15-20 min w temp. 200 st. C.

13 lip 2008

Naleśniki cesarskie


Uwielbiam naleśniki, zachwyca mnie ich prostota, nieskończona ilość dodatków, które mogą całkowicie zmienić oblicze tego, zdawałoby się, zwykłego placka. Lubię obserwować, jak podczas smażenia, rumienią się i powoli odchodzą od patelni naleśnikowe brzegi.

Dziś na śniadanie jedliśmy naleśniki cesarskie, jakże inne od tych, które jemy na co dzień. Krótko smażone, a potem pieczone w piekarniku, coś między omletem a biszkoptem. Posypane cukrem pudrem, maczane w gęstej śmietanie albo konfiturze.
Dzieci zajadały się nimi w swoich fotelikach, a my mogliśmy w spokoju wypić kawę.
Idealne rozpoczęcie dnia.

Naleśniki cesarskie (dla 4 osób)
160 g mąki
100 ml mleka
4 jajka
60 g rodzynków
2 łyżki cukru
łyżeczka ekstraktu waniliowego
łyżka masła
szczypta soli

Zmiksować żółtka, przesianą mąkę, sól, mleko i ekstrakt waniliowy. Rodzynki zalać wrzątkiem, zostawić na kilka minut, dokładnie odsączyć, część rodzynek dodać do żółtek, część odłożyć.
Białka ubić na sztywno z cukrem. Do masy z żółtkami (powinna być lejąca się) dodać delikatnie masę z białek, ostrożnie wymieszać łyżką.
Piekarnik nagrzać do 200 st. C.
W żaroodpornym naczyniu (takie, które można jednocześnie podgrzewać na kuchence, jak i w piekarniku) rozpuścić masło, nałożyć ciasto, wygładzić, posypać rodzynkami i smażyć ok. 2 minut, a następnie przenieść do piekarnika. Piec 10 minut.
Wyjąć, pokroić nożem na niewielkie części, posypać cukrem pudrem.
Jeśli nie mamy naczynia, o którym pisałam, można naleśnik ostrożnie przenieść z (dużej) patelni na posmarowaną masłem blachę.

12 lip 2008

Kapunia dla Piotrunia


Moja babcia była typową "matką gastronomiczną". Najważniejsze było jedzenie, dużo jedzenia, niekończące się dokładki, repety. I od progu pytanie - zjesz coś? Babcia nie czeka na odpowiedź, do razu zrywa się do lodówki, do kuchenki, do szafki, po kotlety mielone, zupę, ciasto drożdżowe. A może jajeczniczkę usmażę, albo naleśniki? Źle się czujesz? To na pewno z głodu!

Najważniejsze były żołądki chłopców i mężczyzn, według babci istot całkowicie bezradnych w kuchni. Ileż razy buntowałam się przeciwko tej niefeministycznej teorii i praktyce, doskonale przecież wiedząc, że kuzyn umie sobie sam podgrzać obiad i absolutnie nie trzeba go w tym wyręczać:)

Babcia znała kulinarne gusta każdego z nas, a my lubiliśmy wszystko, co dla nas robiła. Teraz, po latach wiem, że bardziej od oryginalności, wyszukanych składników i receptur liczy się szlachetna prostota, codzienność, rytualność, powtarzalność. I, choć to banalnie brzmi, miłość. Lubimy to, co już znamy. I tak było właśnie z kuchnią babci, jeszcze dziś potrafię wymienić potrawy, które gościły na imieninowym stole 15 maja.

Nasz świat zmienił się z Jej odejściem.

Wiele potraw przypomina mi Babcię, o drożdżowym placku już pisałam, dziś o kapuście na ciepło, która nie tylko kojarzy mi się z Babcią... ale i z bratem Piotrkiem:) W moim domu rodzinnym mówimy na nią "kapunia dla Piotrunia", bo brat Piotrek ją uwielbia, więc pytanie Babci, "Piotruniu, chcesz kapuni?" nigdy nie spotkało się z odmową. Babcia często robiła "kapunię dla Piotrunia":)
Dziś zatem kapunia dla Piotrunia, według babci Zosi, z modyfikacją mojej mamy, która dodaje pomidory.

A jeść ją będzie też Piotruś, tyle że mąż, a nie brat:)

Kapunia dla Piotrunia

pół główki białej kapusty (najlepiej młodej)
1 pomidor
pęczek koperku
woda
2 łyżki masła
1 łyżeczka mąki
sól, pieprz, 1/2 łyżeczki cukru

Kapustę pokroić, nasolić, odstawić na 10 minut, wycisnąć nadmiar soku, ugotować w niewielkiej ilości wody.
Pomidory umyć, sparzyć, obrać ze skórki, pokroić na 8 części.
Zrobić zasmażkę - masło rozpuścić na patelni, energicznie mieszając dodać mąkę rozrobioną w małej ilości wody.
Zasmażkę dodać do kapusty, wrzucić pomidory, smażyć jeszcze chwilę. Posolić, posłodzić i popieprzyć do smaku, posypać pokrojonym koperkiem.

PS O "matce gastronomicznej" pisała oczywiście Sławomira Walczewska.

10 lip 2008

Ku zmysłowej stronie życia...


"... najważniejsze jest dotknięcie wiśni wargami i językiem. Dopiero wtedy ujawnia się cała jej delikatność i sprężystość wypełnienia żywej kuli, jaką stanowi. Wiśnia lekko wślizguje się w usta drwiąc z zębów, które ją pochwycą, bo zanim zostanie zmiażdżona, jest czas, by jej doskonały kształt został doceniony...

Owoc wiśni zwraca nas ku zmysłowej stronie życia i przywołuje ją jako wartość."
Jolanta Brach-Czaina, Szczeliny istnienia

Zupa z wiśni
500 g wiśni
1 l wody
150 g cukru
125 ml śmietany
łyżeczka cynamonu
kilka goździków

Wiśnie umyć i wydrylować, zalać wodą, dodać cukier, cynamon i goździki, gotować kilka minut, owoce zmiksować, dodać śmietanę.
W niemal wszystkich przepisach, jakie przeglądałam, zupę radzą zagęścić łyżką mąki ziemniaczanej. Ja wolę śmietanę. Dziś nie zmiksowałam wszystkich wiśni, chciałam intensywniej poczuć ich smak.

Makaron domowy
175 g mąki
4 żółtka
3-4 łyżki wody
sól

Mąkę przesiać, dodać szczypte soli, żółtka, wodę. Zagnieść ciasto, wyrabiać ok. 10 minut. Podzielić na pół, stolnicę posypać mąką, część ciasta rozwałkować, pokroić w plastry, a następnie w cienkie paseczki, rozrzucając je po stolnicy, aby przeschły.

Makaron ugotować (ok. 3 minuty) w dużej ilości wody z solą i łyżką oleju.

8 lip 2008

Colesaw

Dzisiaj miał być przepis na obiad ekspresowy według receptury Nigelli Lawson - udka kurczaka i ziemniaki pieczone w piekarniku, a do tego sałatka colesaw. Byliśmy jednak tak głodni, że do zdjęć zdążyła zapozować tylko sałatka, zresztą model wyjątkowo niewdzięczny:)) A ponieważ nie lubię przepisów nieilustrowanych zdjęciami, dziś tylko colesaw, składniki na marynatę do kurczaka podam innym razem.


Sałatka colesaw
1/2 główki białej kapusty
2 marchewki
2 łodygi selera naciowego
4 cebule dymki ze szczypiorkiem
200 g majonezu
4 łyżki maślanki
2 łyżki syropu klonowego
2 łyżki octu z cydru (ponieważ cydr to napój alkoholowy z jabłek, dodałam ocet jabłkowy)
sól, pieprz

Wszystkie warzywa posiekać w robocie kuchennym (oprócz szczypiorku, który oczywiście kroimy nożem) . Kapustę posolić i odstawić na 10 min, zgnieść, wylać nadmiar soku, dodać do pozostałych warzyw.
W kubku wymieszać majonez, maślankę, syrop, ocet, dodać sól i pieprz; sosem polać sałatkę.
PS ponieważ młoda dymka ma mikroskopijne cebulki, do sałatki dodałam 2 małe cebule.

7 lip 2008

bułeczki z rodzynkami


Właściwie, to powinien być niedzielny poranek. Promienie słońca, przedostające się przez niezbyt starannie zasunięte zasłony, muskają mi twarz. Przez uchylone okno czuję rześkość letniego poranka, słyszę tylko śpiewające ptaki. Żadnych samochodów, żadnych krzyków, telewizorów i magnetofonów. Nikt nie wierci dwusetnej dziury w ścianie, nie płacze żadne dziecko. Cisza... I śniadanie do łóżka - podane z miłością: szklanka mleka, masło, konfitury domowej roboty, jajko na miękko i pachnące, jeszcze ciepłe, bułeczki z rodzynkami.
Tak, zdecydowanie powinien być taki poranek.

Ale niestety jest poniedziałkowe popołudnie i mam tylko ciepłe bułeczki z rodzynkami:) Które niestety sama zrobiłam:)... za to jedząc je, jak wiele można sobie wyobrazić:)

Bułki z rodzynkami
250 g mąki pszennej,
250 g mąki pszennej razowej typ 2000,
1 łyżeczka soli,
60 g masła,
1 opakowanie drożdży instant,
35 g brązowego cukru,
1/2 łyżeczki cynamonu,
150 g rodzynków, moczonych przez 3 min. we wrzątku, odsączonych,
350 ml mleka o letniej temperaturze.

Zmieszać w misce obie mąki (mąkę pszenną przesiać) i sól. Dodać masło pokrojone w kawałki. Palcami rozetrzeć mąkę z masłem, pozostawiając drobne grudki.

Dodać drożdże (jeśli mamy więcej czasu, z drożdżami suszonymi można postąpić jak ze świeżymi i sporządzić zaczyn - rozetrzeć z łyżeczką cukru, 4 łyżkami ciepłego mleka i łyżką mąki, ostawić do wyrośnięcia na 15 minut), cukier, cynamon, mleko i rodzynki, wyrobić ręcznie lub robotem kuchennym.

Gdy ciasto będzie elastyczne i przestanie się kleić, należy je przełożyć do dużej miski, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce.

Po godzinie wyjąć, wyrabiać kilka minut, uformować wałek, podzielić na 12 części. Z każdej części uformować bułeczkę, przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, przykryć ściereczką i odstawić na kolejną godzinę. Po tym czasie bułki posmarować mlekiem, wstawić do piekarnika rozgrzanego do 220 st. C, piec 12 min.

Bułki są wyjątkowe miękkie, pachną cynamonem, doskonałe z masłem czekoladowym.

4 lip 2008

Życie zaczyna się po 30.

Od kilku miesięcy jeśli nie z lekkim przerażeniem, to na pewno z niepokojem myślałam o tym dniu - moje 30. urodziny. I za każdym razem przed oczyma pojawiał się ten oto obraz - mam 13, 14 lat, jestem w Policach, u brata mojego ojca i razem z wujkiem i kuzynami oglądam "Płonący wieżowiec":)) Pamiętam tylko tę scenę - jedna z bohaterek, nie pamiętam nawet twarzy aktorki (chociaż z moja pamięcią do twarzy nie jest to zbyt zaskakujące), dostaje, na 30. urodziny właśnie, koszulkę z napisem "Życie zaczyna się po trzydziestce". Jakże wydawało mi się to wówczas...absurdalne:)) Trzydziestka wydawała mi się raczej schyłkiem życia, niż jego początkiem:))
A tu proszę:))
Na smutki najlepsze jest tiramisu, dlatego dla gości (a może przede wszystkim dla siebie:)) zrobiłam tort tiramisu;)) Nie wyszedł idealny, ale ćwiczenie czyni mistrza:)


Tort tiramisu

biszkopt
6 jajek
6 łyżek mąki pszennej
6 łyżek mąki ziemniaczanej
12 łyżek cukru
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
sok z 1/2 cytryny

poncz
250 ml kawy
40 ml amaretto

masa
500 g mascarpone
3 żółtka
75 g cukru

1. Przygotować biszkopt - bardzo starannie oddzielić żółtka od białek.
2. Ubić białka. Gdy będą sztywne, dalej ubijając, stopniowo dodawać cukier, a potem, ciągle ubijając, po jednym żółtku i sok z cytryny.
3. Przesiać obie mąki i proszek do pieczenia, wymieszać.
4. Bardzo delikatnie połączyć mąkę z masą jajeczną. Najlepiej raz jeszcze stopniowo przesiewać mąkę do miski z masą i ostrożnie mieszać łyżką. Jeśli zrobimy to gwałtownie, masa opadnie.
5. Ciasto przełożyć do tortownicy natłuszczonej masłem i posypaną bułka tartą.
5. Piec w temp. 170 st. C ok 30-40 min., do momentu, gdy brzegi biszkoptu odejdą od formy. Nie otwierać drzwiczek podczas pieczenia, studzić w piekarniku przy lekko uchylonych drzwiczkach.

Biszkopt najlepiej przygotować wcześniej, pamiętając, że tort powinien przeleżeć w lodówce całą noc - świeży biszkopt trudno przekroić na 3 warstwy (ja tak nie zrobiłam i udało mi się przekroić tylko na pół. Nacięłam biszkopt dookoła, i przeciagnęłam nitkę. Są też specjalne przyrządy z żyłką do tego służące).

6. Całkowicie przestudzony biszkopt przedzielić na 3 warstwy.
7. Przygotować masę - żółtka utrzeć z cukrem, dodać maskarpone, ale nie mieszać zbyt długo, żeby masa nie była zbyt płynna. Jesli taka się stanie - schodzić ją w lodówce.
8. Przygotować poncz - zaparzyć kawę, dodać amaretto.
9. Każdą warstwę biszkoptu nasączyć ponczem, przełożyć masą, również na wierzchu i z boków. Na górze posypać gorzkim kakao.

2 lip 2008

Greckie pulpeciki Liski

Kilka miesięcy temu odkryłam blog kulinarny "White Plate" Liski, reklamowany na billboardach również na ulicach Szczecina. Piękne zdjęcia, przepisy, które zawsze się udają, proste ale jednocześnie wyszukane i oryginalne potrawy, a wszystkie smakowite. Do tego opisy podróży, książek, miejsc z kuchnią i jedzeniem związanych.
Polecam!
A dziś przepis z blogu Liski - na greckie pulpeciki. Szybkie i smaczne danie, doskonale z sosem czosnkowym, o którym pisałam we wczorajszym poście.
Oryginalny przepis tu: White Plate


Greckie pulpeciki Liski

1 kg ziemniaków
200 g sera feta
dymka
jajko
sok z 1 cytryny
czarny pieprz
mąka do panierowania
oliwa do smażenia


Ziemniaki ugotować w mundurkach, obrać i zgnieść z fetą, jajkiem, pokrojoną dymką, pieprzem i sokiem z cytryny. Odstawić na godzinę do lodówki (przyznam, że spiesząc się na spacer z dziećmi, pominęłam ten etap). Formować kotlety, obtoczyć w mące, smażyć z dwóch stron na złoty kolor.

1 lip 2008

ach, te naleśniki

Moja mama jest mistrzynią naleśników. Ostatnio, będąc w domu rodzinnym, analizowałam ingrediencje jej naleśników, szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego moje nie smakują tak samo. Kilka różnic zanotowałam, ale niestety, znów nie smakowały identycznie:) Może tu chodzi o doświadczenie, a może o coś zupełnie innego:)

Przepis na mamine naleśniki i moją modyfikacje podam kiedy indziej. Dziś naleśniki na słono - z tuńczykiem, kukurydzą i serem, polane sosem czosnkowym, z sałatką z rukoli i pomidorów koktajlowych.


Naleśniki z tuńczykiem, kukurydzą i serem
(przepis na 7 dużych naleśników)

ciasto
100 g mąki kukurydzianej
100 g mąki gryczanej
2 jajka
2 łyżki oleju
250 ml mleka
ok. 180 ml wody
szczypta soli

nadzienie
2 puszki tuńczyka
pół puszki kukurydzy
200 g tartego żółtego sera
przyprawy - pieprz, sól, chili, papryka
ewentualnie pół lampki białego wytrawnego wina

Obie mąki, jajka, mleko, olej i sól zmiksować, dolewając stopniowo wodę (trzeba wychwycić moment, kiedy ciasto będzie miało odpowiednią, półpłynną konsystencję. Być może potrzeba będzie nieco mniej wody).
Przygotować nadzienie - podgrzać razem wszystkie składniki, można dodać odrobinę białego wina, wówczas nadzienie nie będzie tak gęste. Smażyć naleśniki (na dużej patelni teflonowej, koniecznie bez tłuszczu), po przewróceniu na drugą stronę nałożyć na połowę nadzienie, odczekać chwilę, złożyć naleśnik na pół, wyłożyć na talerz.

Sos czosnkowy
2 łyżki twarożku śmietankowego
2 łyżki majonezu
2 łyżki jogurtu naturalnego
łyżeczka keczupu
2 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku
biały pieprz, cukier

Twarożek, majonez i jogurt wymieszać, dodać czosnek i przyprawy.


Ostatnio kupiłam sobie książkę Gordona Ramsaya, szefa kuchni z emitowanego w TVN Style programu "Piekielna kuchnia") pt. "Łatwe gotowanie", w której w większości przepisów królują pomidory koktajlowe. Widząc je więc wczoraj w warzywniaku obok rukoli, postanowiłam kupić oba warzywa, podświadomie czując, że to połączenie idealne. Okazało się, że mam rację;)) Przepisów na sałatki z rukoli i pomidorów koktajlowych pełno w Internecie, ale miło mieć wrażenie, że się samej cos odkryło... Nawet jeśli to... Ameryka;))

Sałatka z rukoli i pomidorów koktajlowych
100 g rukoli (lub po prostu 2 spore garści)
ok 10 pomidorów koktajlowych
szczypiorek z 2-3 dymek
oliwa, ocet winny, cukier, sól, pieprz, papryka.

Rukolę umyć, odsączyć, pomidory koktajlowe przeciąć na pół, szczypiorek pokroić. Wrzucić wszystko do miski. Sporządzić sos - ok. 4 łyżki oliwy wymieszać z kilkoma kroplami octu, dodać przyprawy.

Przepisy mogą być trochę mało precyzyjne, za co z góry przepraszam, trochę dziś eksperymentowałam, tylko przepis na sos czosnkowy jest zaczerpnięty z książki kucharskiej - zmieniłam jedynie proporcje (wstyd przyznać z jakiej książki, bo nie żadnego eksperta, tylko aktorki, która w dodatku jest dla mnie synonimem patriarchatu;)))
Może ktoś zgadnie, jaka to aktorka?:)))